Menu

wtorek, 1 grudnia 2015

Listopad 2015

Wytrwali, którzy zaglądają do mnie na fan page wiedzą, że nieco się ożywiłam (przyznać się, kto zaglądał tam do mnie). Po bezowocnym październiku przyszło ożywienie. Nieznaczne, ale zawsze mam się czym pochwalić.

niedziela, 1 listopada 2015

Październik 2015

Podsumowanie października można zamknąć w jednym zdaniu:

NIC SIĘ NIE DZIAŁO.

Dziękuję za uwagę.
Jeszcze tu wrócę.

poniedziałek, 5 października 2015

Był sobie dylemat...

Są takie decyzje, które człowiek podjąć musi. Na przykład jaki rodzaj i kolor włóczki użyć do projektu. Nie ma zmiłuj, nikt Cię nie wyręczy. Nie ma też co się zdawać na ślepy los, bo się okaże, że wykonany projekt nie nadaje się do użytku.

Są też takie decyzje, które podejmują się same, bo lubią...

czwartek, 1 października 2015

Wrzesień 2015

Nie wierzę, że mamy już 1. października, ale kalendarz (podobno) nie kłamie, więc muszę, po prostu muszę to zrobić.

CZAS NA RACHUNEK SUMIENIA!

czwartek, 17 września 2015

niedziela, 13 września 2015

Pierwsze kroki

Uległam.

Po wielu latach walki z samą sobą uległam i wkroczyłam w świat beadingu.

Historia zaczyna się kilka lat wstecz. Zauroczona jakimś filmikiem na youtube postanowiłam spróbować swych sił w koralikowaniu. Nie pamiętam o czym był filmik. Kojarzę tylko, że był to jakiś tutorial w języku angielskim. Skupiłam się na obrazie. Pełna entuzjazmu chwyciłam za igłę i koraliki. Przystąpiłam do pracy i...

wtorek, 1 września 2015

Sierpień 2015

Czas na podsumowanie, prawda?
Uwaga! Zaszalałam!
W sierpniu udało mi się wykonać tylko jeden projekt. Tak, tylko JEDEN. To nie żadna pomyłka, niedopatrzenie, itp.

piątek, 7 sierpnia 2015

Gniezno się bawi

W Gnieźnie coś się dzieje... Gniezno się bawi. Dodam jeszcze, że bardzo dobrze się bawi. Można się wyszaleć w każdym wieku.
Jednak, gdy tylko wkraczam w Internet zaczynam wątpić. Może mi się tylko przewidziało? Może nie wolno o tym mówić? Wiecie, takie szczęście dla wybranych, którzy będąc na zakupach w Lidlu/Kauflandzie/Pepco zauważą atrakcję.

Może i ja nie powinnam o tym pisać...
A może ze zmęczenia nie trafiam na najbardziej powszechne informacje?


Gniezno się bawi przy ul. Parkowej (jeśli dobrze kojarzę, wybaczcie, nietutejsza jestem).

sobota, 1 sierpnia 2015

Lipiec 2015

Chwila grozy.
Kalendarz pokazuje 01.08.2015.
Zegar grozi godziną 23.
Trzeba się streścić z comiesięcznym rachunkiem sumienia. Przed północą wpis musi być.

środa, 29 lipca 2015

Mały psikus

Przed rozpoczęciem pracy sprawdź prognozę pogody.

Tak powinna brzmieć nauka płynąca z minionego tygodnia.

Zaczęło się niewinnie: "Uszyjesz mi nową koszulę na Wolin?". Kawał materiału w szafce jakimś cudem się zachomikował? Strój nowy faktycznie się przyda. No nic... Uszyję. Kosztowało mnie to trochę czasu i zarwanych nocy, ale uszyłam.

A potem przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Skoro na 25-26.07.2015 zaplanowana była Koronacja Królewska w Gnieźnie i Chmurnicy postanowili się pojawić, to może i ja bym w strój wskoczyła i się zjawiła? Taki był plan.
PoTomkowi też by się strój nowy przydał. Z listopadowego zdążył już wyrosnąć.

środa, 22 lipca 2015

piątek, 10 lipca 2015

Nie ufajcie Rękodzielnikom!

Rękodzielnicy to okrutni ludzie.
Serio.
Jeśli znasz jakiegoś rękodzielnika (co w dzisiejszych czasach nie jest trudne) - ostrzegam Cię, bądź ostrożny!

Zapewne zaraz ktoś oburzony powie "Ale jak to? Dlaczego? Znam rękodzielników, to sympatyczni, kreatywni, twórczy ludzie!".  Pozory...

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda pięknie. A jak im się oczka zaczynają świecić, gdy tylko wspomni się o ich pasji, albo pochwali ich pracę. Są bardzo łakomi na pochwały. Mało kto zwraca uwagę na to, co odbywa się na drugim planie. Mało kto zwróci uwagę na tragedię, która kryje się za tymi pięknymi pracami.

A co dzieje się za zamkniętymi drzwiami pracowni?

środa, 1 lipca 2015

Czerwiec 2015

Rachunek sumienia czas zacząć.
Czerwiec jest już za nami. Działo się i to wiele. Jeszcze nie tak wiele, jakbym chciała, ale poziom satysfakcji jest wysoki.
Mam nadzieję, że żadnej robótki nie przegapiłam w poniższym zestawieniu. Szkoda by coś mi umknęło.

wtorek, 30 czerwca 2015

Nic nie może się zmarnować

Odezwała się we mnie potrzeba zrobienia czegoś...
Czegoś konkretnego.

Mój ulubiony materiał już od jakiegoś czasu zerkał na mnie smutno: "Czemu mnie nie używasz? Nie potrzebujesz mnie?".



niedziela, 28 czerwca 2015

PKS Gniezno

Coś we mnie siedzi i spokoju nie daje. Pisać, nie pisać? Co z tym fantem można zrobić? Myśli buszują.

Jestem podirytowana wydarzeniami wczorajszego dnia. Część mnie stanowczo chce "coś" z tym zrobić, oczekuje konkretnych działań i sprawiedliwości. Część mnie czuje się pokrzywdzona/oburzona/zniesmaczona/rządna krwi. 

Ale od początku...

sobota, 20 czerwca 2015

Krajki wzorzyste

Ostatnio napadła mnie pewna refleksja.
Przyszła nieproszona, wręcz niechciana i rozgościła się na dobre w moim umyśle. Nic nie zapowiadało jej nadejścia - ot, przypadkowo zasiana w trakcie jednej rozmowy i wykiełkowała.

Wszystko zaczęło się od dyskusji o krajkach wzorzystych tworzonych na bardku poprzez wybieranie osnowy. Właściwie moje doświadczenie jest niewielkie, bo od bardka odeszłam już dawno. Stosuje je tylko w ramach pokazowych.

wtorek, 16 czerwca 2015

Prawdziwa piękność

Miała być historia dwóch takich co współdzieliły osnowę.
Miała... ale natchnienia jakoś nie mam. A w pracowni dzieje się, oj dzieje.

Znalazłam wreszcie odpowiedź na zagadkę, która męczyła mnie już jakiś czas:

Co mogę zrobić z tymi ślicznotkami?

(Alize Cotton Gold: 55% bawełny 45% akrylu)

Miała być chusta - tego byłam pewna. Tylko jak wykonana? Szydełko? Druty? Obręcz dziewiarska?
Na pewno nie tkanie. Oooo nie, to nie będzie włóczka przeznaczona na tkackie poczynania.

Na pewno?

środa, 10 czerwca 2015

Kolejna lekcja

Nadal się uczę.
Z tego tytułu mało mnie tutaj.
Wpadłam na nowy pomysł z osnuwaniem krosna. Zależy mi, by czas, jaki na to poświęcam był możliwie, jak najkrótszy. Uczę się, kombinuję i czasem strzelam  gafy.

niedziela, 7 czerwca 2015

Przygoda z Gazzal Galla

To nie był udany dzień w pracowni.
Z drugiej jednak strony, jeśli wziąć pod uwagę, że błędy stanowią postawę do nauki i rozwoju - to był całkiem udany dzień.

Historia zaczyna się od dwóch niepozornych motków wełny Gazzal Galla:


piątek, 5 czerwca 2015

Ostatnie dni



Ostatnie dni minęły mi bardzo intensywnie. Mąż postanowił wziąć udział w XI Ogólnopolskim Festiwalu Kultury Słowiańskiej i Cysterskiej w Lądzie nad Wartą, co dla mnie oznaczało to tylko jedno - przegląd szafy. Trzeba było uzupełnić braki w stroju.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Maj 2015

Chwilę mi zajęło zorientowanie się, że skoro jest Dzień Dziecka (wszystkiego najlepszego!) to czas na podsumowanie. W końcu mamy pierwszy dzień miesiąca - czas na rachunek sumienia z maja.

Zbyt wiele się nie działo.
Maj przywitaliśmy chorobowymi przebojami. W związku z kiepskim samopoczuciem PoTomka i potrzebą spędzenia na rękach większości czasu - niewiele dało się zrobić. Powstało co prawda kilka kwadratów na szydełku tunezyjskim, ale projekt wciąż daleki od ukończenia. 

(Nie wszystkie powstały w maju, ale lubię patrzeć na ten stosik, więc zdjęcie wklejam.)

piątek, 29 maja 2015

Misja specjalna


Nie samym krosnem człowiek żyje, czasem dla odmiany sięga po szydełko.

Uczę się.
Zarówno tkania, jak i dziergania.

czwartek, 28 maja 2015

Natchnienie

Ogarnęło mnie ażurowe szaleństwo.

Wszystko przez jedno zdjęcie. Podsunęło mi pomysł "a co gdyby". Nie byłabym sobą, gdybym obojętnie przeszła wobec takiego wyzwania. Musiałam spróbować.
Oto mały winowajca:


środa, 27 maja 2015

Praca tkacza od kuchni - dzień 4

Za mną już trzy dni pracy (>>dzień 1<<, >>dzień 2<<, >>dzień 3<<). Wszystko co dobre ma swój koniec. Moja robótka także. Dziecię okazało się łaskawe i pozwoliło mamie dokończyć szal. Później zażądał opłaty w postaci poskakania mamie po głowie, ale czego rękodzielnik nie zrobi dla chwili twórczej?

Cała dzisiejsza praca zmierzała w jednym kierunku - do tego widoku:


wtorek, 26 maja 2015

Praca tkacza od kuchni - dzień 3






>>Dzień 1<< był interesujący.
>>Dzień 2<< był intensywny.
Dzień 3 przynosi wyciszenie.

Praca tkacza od kuchni - dzień 2

>>Dzień 1<< za mną. Na czym skończyłam? Osnuwanie krosna. Nie lubię tego etapu. Nawlekanie tych wszystkich nici, pilnowanie, by każda trafiła we właściwe miejsce, unikanie błędów i ewentualne szybkie poprawki w razie wystąpienia takowych. Gdybym mogła znalazłabym do tej roboty jakiś wolontariuszy.
Chętnych brak, trzeba samemu się bawić.


niedziela, 24 maja 2015

Praca tkacza od kuchni - dzień 1






Postanowiłam, że dziś wrzucę wpis, jak wygląda dzień pracy (początkującego) tkacza. Relacja rozciągnie się na kilka najbliższych dni. Mam nadzieję, że maksymalnie w trzech dniach uda mi się zamknąć ten projekt, ale niczego nie da się przewidzieć.


sobota, 23 maja 2015

Ażurowy szal


4 dni niezbyt intensywnej pracy.
2 motki Madame Tricote Tango.
3 filmiki Patty Anne na youtube (film 1, film 2, film 3).
I oto jest efekt: około 190 cm długości i 18 cm szerokości.


wtorek, 19 maja 2015

Urozmaicenie

Eksperyment dobiegł końca. Jeszcze przede mną pranie i będę mogła tworzyć podsumowanie.

Jednak puste krosno to smutne krosno, więc postanowiłam wrzucić nową osnowę i poeksperymentować z nowymi elementami.
Wszystko zaczęło się od błądzenia po sieci. To się zawsze źle kończy. Tym razem zawędrowałam do A Magyar Jurta i dwóch zamieszczonych na Youtube filmików (>>klik raz<< i >>klik dwa<<) i uznałam, że przecież ja też tak mogę. Dla pewności uznałam, że lepiej będzie przeprowadzić test i sprawdzić czy faktycznie dobrze rozumiem zasadę działania. Na razie wypróbowałam tylko pierwszy element, w dalszym tkaniu mam zamiar wykorzystać i drugi.

poniedziałek, 18 maja 2015

Eksperyment w toku


Ostatnio miałam okazję skosztować tkania na innym sprzęcie niż Harfa Kromskiego. Na Noc Muzeów zagościła u nas Alicja T., zwiedzający mieli możliwość spróbować swoich sił w tkaniu na jej krośnie stołowym.

Oczywiście i ja się dopadłam.
Ach, co to za maszyna.
Mój głód (nowego sprzętu) się rozbudził... I poczucie winy też, ale to później.

Przyjemnie jest korzystać z profesjonalnego sprzętu. Ale czas wrócić na ziemię i opowiedzieć o moim małym eksperymencie, który kilka dni temu ruszył.

czwartek, 14 maja 2015

Wypadek przy pracy

Poddałam się.
Po miesiącu postanowiłam ściągnąć osnowę z krosna. Za długo blokuje mi już narzędzie pracy, a straciłam do tej robótki serce.

poniedziałek, 11 maja 2015

Zarobić na rękodziele

Dziś będzie filozoficznie o rękodziele.
Nie mam się czym chwalić, więc pochwalę się swoimi przemyśleniami. Czasem chyba mogę, co?

piątek, 8 maja 2015

Zagubiłam się

Cisza na blogu Matki-Rękodzielniczki może mieć dwa znaczenia:
  • a. intensywnie coś tworzy/ćwiczy/szuka inspiracji;
  • b. dziecko choruje.

Śpieszę, więc Was powiadomić, że sponsorem ostatniej ciszy jest literka A jak ANGINA.
Sytuacja opanowana można wracać do rzeczywistości i... Dokonać szokującego odkrycia.

piątek, 1 maja 2015

Kwiecień 2015

Jak to? To kwiecień się skończył? Kiedy? Jak? Gdzie?
Przegapiłam!
Uciekł mi ten miesiąc sprintem.
Co teraz? Czas na rachunek sumienia! Oj, coś czuję, że wstyd będzie.

sobota, 25 kwietnia 2015

Lek na niezdecydowanie

Niezdecydowanie jest wrogiem twórczości.
Serio. Możecie uwierzyć mi na słowo.
Jest takim małym, złośliwym chochlikiem. W zamian za Twój czas podsuwa piękne wizje. Tylko co Ci po nich, jak nie potrafisz się zdecydować, którą zrealizować?
Nagle okazuje się, że czas przeznaczony na rękodzieło, straciłaś w krainie marzeń! I wyszło z tego jedno wielkie nic.
Pustka.
Czas dobiegł końca, dziecko naładowało baterię, a Ty jesteś w tym samym miejscu z planami.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Gwiazdka w kwietniu

Uwielbiam odwiedzać pasmanterie.
Pasmanterie lokalne, bo mogę pomacać włóczki na żywo - nie kupuję kota w worku.
Pasmanterie internetowe, bo są dostępne 24h/dobę przez 7 dni w tygodniu.

Internetowe pasmanterie mają swój dodatkowy urok. Ten dreszczyk emocji związany z zakupami w ciemno (jeżeli chodzi o niesprawdzony wcześniej towar) i radosne oczekiwanie, aż kurier zapuka do drzwi. Za każdym razem, gdy kupuję coś w internecie czuje się, jak dziecko w gwiazdkowy dzień. Najpierw jest pisanie listu do św. Mikołaja i wyobrażanie sobie, jak to cudownie będzie móc bawić się nowymi zabawkami. Następnie moment otwierania paczki i burza emocji - będzie radość, a może poczucie zawodu? Na koniec najprzyjemniejsza część - zabawa nowymi zabawkami.

niedziela, 19 kwietnia 2015

Prędzej piekło zamarznie!

Mam (dobrą?) wiadomość dla udających się do piekła - ono zamarza. Straszenie ogniem wieczystym i kotłami ustawionymi na ogromnych paleniskach można włożyć między bajki.
Chociaż nie wiem czy wizja lodowatego chłodu jest przyjemniejsza...

Znacie to?
Prędzej piekło zamarznie, nim...!

Ja znam, ale najpierw cofnijmy się w czasie...

sobota, 18 kwietnia 2015

Ponczo na szydełku tunezyjskim

Nie tak miała wyglądać moja sobota. Oj, zdecydowanie nie tak.
Ale o tym później. Grubsza akcja się szykuje. Rewolucja w astowym świecie.

Niestety. Ostatnie czasy nie były łaskawe dla mojego szydełka tunezyjskiego. Mieliśmy pilnie współpracować, a tu co? Leży w kąciku i czeka na lepszy dzień. Moja robocza doba jest zbyt krótka, żeby ogarnąć wszystkie plany.
Przepraszam.
Mój umysł działa szybciej niż dłonie.
Złośliwość natury?

środa, 15 kwietnia 2015

Jestem złą matką!



Powody bywają różne. Czasem fachowcy w białych kitlach kręcąc nosami nad słabym przyrostem wagi dziecka zasiewają w nas to przekonanie. Czasem śpieszące z pomocą babcie/matki/sąsiadki wywołują w nas wątpliwość. A czasem ta myśl rodzi się z niczego...

JESTEM ZŁĄ MATKĄ!

niedziela, 12 kwietnia 2015

Aktywna niedziela

Doba mi się skurczyła.
PoTomek uznał, że ma już dość chodzenia spać o 19. Wspomniał coś (po swojemu), że życie jest za krótkie i on nie zamierza go tracić na sen. Ambitne plany zabawy przegrały z grawitacją. Powieki zrobiły się stanowczo za ciężkie i w końcu padł o 20. Kolejny dzień z rzędu. Niby nic, a jednak spora różnica.
O 20 czuje się już tak wymęczona, że jedyne na co mam ochotę to wczołgać się pod kołdrę i zachrapać. Zwłaszcza, że doba nadal zaczyna się o 6.

Chciałabym, ale...
Tak się nie da.
Krosno krzyczy.

czwartek, 9 kwietnia 2015

wtorek, 7 kwietnia 2015

Uczę się

Nie mogę przemilczeć tego tematu. Radość mnie rozpiera i tyle.

Ostatnio zebrały się nad moją głową czarne chmury. Wątpliwości mnie jakieś dziwne naszły, że może i tkam, może i szydełkuje - ale co z tego. Czegoś mi w tym wszystkim brakuje...

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

To mi się upiekło...

Święta, święta i po świętach. Ledwo się zaczęły, a już ich koniec. Nic, więc dziwnego w tym, że najwięcej wspomnień pochodzi z okresu przedświątecznych przygotowań, czyż nie?

I czemu to zawsze muszą być w(y)padki?

piątek, 3 kwietnia 2015

Dziecko i pies

Wiele się mówi o korzyściach płynących z wychowywania dziecka w towarzystwie psa. Pupil uczy dzieci odpowiedzialności, wrażliwości. Pomoże rozwiać nudę, wiernie posłucha o Ważnych Dziecięcych Problemach i w razie potrzeby nawet pozwoli się przytulić - tak na poprawienie nastroju.
Ale czy ta korzyść płynie w obie strony?

Jak z perspektywy psa wygląda wspólne pomieszkiwanie z dzieckiem? Ile jest z tego korzyści?



środa, 1 kwietnia 2015

Marzec 2015

Kolejny miesiąc za nami.
Kolejny miesiąc przed nami.
Idealna pora na rachunek sumienia i podsumowanie, co udało mi się zrobić w mojej małej pracowni.

wtorek, 31 marca 2015

Trudne chwile

Dzieci nie powinny chorować. Zdecydowanie nie. A przynajmniej nie do osiągnięcia wieku rozumnego, gdzie (teoretycznie) łatwiej wyjaśnić dlaczego trzeba łykać ohydne tabletki i popijać je jeszcze gorszymi w smaku syropkami.

Życie jednak ma w głębokim poważaniu co dziać się powinno, a co nie. Uwielbia wykorzystywać pulę "to się nie powinno nigdy zdarzyć". Takie jego prawo. Być może jest po prostu znudzony i w ramach rozrywki sprawdza ludzkie możliwości.

poniedziałek, 30 marca 2015

Misja zakończona...

Przygoda z Alize Divą dobiegła końca.
W ekspresowym tempie (jak na mnie) powstała chusta o wymiarach około 150cm/50cm. Pracę rozpoczynałam dzierżąc w rękach 3 motki. Pozostało mi około pół motka. Ciekawe co z niego wyczaruję.

Czy było warto?
Oczywiście!

niedziela, 29 marca 2015

Ryzykowna gra

Chlapnęłam ostatnio, że w ruch poszła Alize Diva. Dziś zdradzę nieco więcej szczegółów. W najgorszym wypadku, jak skończę (albo i nie, różnie bywa) robótkę to spalę się ze wstydu. O!


Śliczna włóczka prawda? Nie pamiętam z jakim zamiarem ją kupiłam. Zapewne myślałam o jakiejś chuście na wiosnę/lato. Podejrzewam, że nawet w głowie świtało mi szydełko. A potem zjawił się szalony pomysł: ZROBIĘ JĄ NA KROŚNIE!

piątek, 27 marca 2015

Wiosna!

Zjawił się u nas niespodziewanie. Nikt nie podejrzewał, że może zapukać do naszych drzwi. Nie byliśmy przygotowani. Nie przejmował się. Wtargnął do naszego domu, zdezorganizował codzienność i wymusił uległość. Przeklęty wirus.

Pracownia chwilowo zamknięta, szydełka/czółenka poszły w kąt, a ich miejsce zastąpiły chusteczki, termometr i różne podejrzane chemikalia.

wtorek, 24 marca 2015

Tempem ślimaka

Działo się wczoraj, oj działo. I to wiele. To była noc pełna wrażeń, ale nie takich o jakich marzy rękodzielnik. Postawiłam wczoraj na dokańczanie zaczętych prac. Igła z nitką poszły w ruch.

To była zła decyzja. Dała się odczuć szczególnie mocno podczas obierania pomarańczy. Dopiero dziś uświadomiłam sobie, jak mocno się wczoraj pomyliłam. Mówią, że jak boli to dobry znak - znaczy, że posiadasz część ciała, która boli. A to już coś. Podobno.
Mam palce u rąk. Zdecydowanie je mam.
Pomysł z relaksem przy użyciu ostrych narzędzi nie należał do właściwych. Na szczęście obeszło się bez ofiar w ludziach.

poniedziałek, 23 marca 2015

I znów to samo

Zawsze tak jest.
Człowiek ma plan, a wszystko idzie i tak swoim torem.

Plan był prosty - nadgonić zaległości w pracowni. Zakończyć kilka projektów, które już są przedawnione i zwolnic miejsce na nowe. Głowa pracuje, wciąż wymyśla nowe rzeczy "do zrobienia", a tu czerwone światło i znak stopu. Dalej nie jedziesz, musisz dokończyć co zaczęłaś.

niedziela, 22 marca 2015

Między nami rodzicami

Kiedy PoTomek miał się pojawić na świecie, spędziliśmy z mężem trochę czasu rozmawiając o przygotowaniu dla niego pokoju. Temat niezwykle ważny - w końcu miał to być jego szczególny kącik, w którym będzie mu się miło spędzało czas.
Nakreśliliśmy plan remontu. Wybraliśmy tapety, wykładzinę. Mąż i Dziadek spędzili długie godziny zmieniając wygląd pokoiku i dostosowując go do wymagań kapryśnej ciężarówki (ach, te hormony). W końcu udało się. PoTomek miał przygotowany Swój Własny Pokój:


piątek, 20 marca 2015

Smoczkowe przeboje

Dziś będzie odrobina prywaty - pozwolicie? Dumna jestem niemiłosiernie, więc chwalić się mam ochotę.
Mój syn dorasta.
Może nie jest to odkrycie na skalę światową, ale czasem łapię się na myśli "rany, nie poznaje tego gościa, kiedy on się tak zmienił?

Za nami lekko ponad 1,5 roku wspólnej wędrówki. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze rok temu leżał spokojnie, może trochę się wiercił z boku na bok - do ogarnięcia był łatwy, a przynajmniej łatwiejszy niż teraz. Cenię sobie jego wzrastającą samodzielność, ale przeczucie podszeptuje złośliwie "najspokojniejsze czasy masz już za sobą kobieto". Przyglądając się codziennym wspinaczkom mojego syna odnoszę wrażenie, że jest w tym zdaniu trochę prawdy. Może nawet trochę więcej.

czwartek, 19 marca 2015

Runda 2

Tkasz swoją pierwszą krajkę, potem drugą i dziesiątą. Po kilku latach myślisz sobie, że masz już technikę opanowaną - wiesz co robisz i dokąd chcesz dojść. Znajomi chwalą Twoje prace i myślisz sobie "jestem Mistrzem".
A potem kupujesz krosno.
I słyszysz prowokacyjne "zakład?"  i szyderczy śmiech w tle.
Okazuje się, że niewiele wiesz.
Albo i jeszcze mniej.
Nic już nie jest takie samo. A już na pewno nie Twoja twórcza samoocena.
Oto jak szybko i skutecznie można nauczyć się pokory.
Już wiesz, że w tej rundzie to nie Ty jesteś górą.

środa, 18 marca 2015

Reorganizacja

Czas na wiosenne porządki.
Mam karniaka od męża - w domu będzie porządek, albo nie będzie krosna. Moja mała pracownia musi poczekać. A ja (pod nieuwagę męża) oglądam filmy z krosnem w tle. Może przynajmniej zwiększę swoją wiedzę teoretyczną nim szlaban mi minie.

czwartek, 12 marca 2015

Jestem!

Dzieje się...
Dzieje się za dużo i za szybko. Nie nadążam.

PoTomek rozwija swoje zamiłowania wspinaczkowe. Dla mnie oznacza to, że między gdzieś między 5:50 a 6:40 rozpocznie się nowy wyścig matka-dziecko-meble. Skubaniec przeważnie jest pierwszy. PoTomek przejawia dwie pasje na ten moment: piłki i wspinaczkę. Ja mogę spokojnie rozpocząć dzień od wypicia szklanki melisy zamiast kawy.

piątek, 6 marca 2015

Krok w przód

Nowości ciąg dalszy.
Jeszcze nie zdążyłam rozpakować wszystkich szydełek, przetestować tych najczęściej używanych, a już kurier z nową paczką pukał do drzwi.

wtorek, 3 marca 2015

Nowy wymiar

Wchodzę w nowy wymiar rękodzieła.

Znacie takie pojęcie jak "crochetsomnia"? W skrócie chodzi o niedobór snu wynikający z przekonania, że zrobię tylko "jeszcze jeden rządek".

Mój czas muszę dzielić między dziecko - dom - pasje - sen. Jak wiadomo doba ma jedynie 24h i jakoś trzeba to rozsądnie podzielić. PoTomek zgarnia z puli najwięcej - jego przywilej.

niedziela, 22 lutego 2015

Gorączka twórcza

Dopadła mnie twórcza gorączka.
Coś bym zrobiła, ręce chodzą nerwowo (niczym u alkoholika po odstawieniu gorzałki), a myśli poruszają się niemal z prędkością światła i na niczym nie mogę się skupić. Znajdą ciekawy pomysł i nim ręce zdążą zabrać się za pracę, one już są w innym punkcie. Oczywiście wymagającym zupełnie innych materiałów.

Może zacznę robić jakąś zabawkę?
A może by jakąś chustę na wiosnę?
Ale fajne kwadraty, może sobie machnę jakąś narzutę?

niedziela, 15 lutego 2015

Efekt bliźniaka


Wyobraź sobie, że pracujesz nad pewnym projektem. Do pomocy przydzielony został Ci pewien ktoś. Szybko ów ktoś okazuje się być Panem Idealnym. Współpraca idzie gładko, bezproblemowo, praca z Nim to czysta przyjemność - do tego stopnia, że nim się zorientujesz, a jesteście już na końcu projektu. Współpraca dobiega końca, Pan Idealny dziękuje za miło spędzony czas i zapewnia, że nie może doczekać się kolejnego spotkania. Wyobraźnia już szaleje, co jeszcze można wspólnie zrobić, jakie rezultaty uzyskać. Szuka nowych pomysłów.
Ale po zakończonym projekcie - czas brać się za kolejny.

sobota, 14 lutego 2015

Nie ma lekko

English version: >>here<<.



Nauka szydełkowania u boku aktywnego półtoraroczniaka stanowi nie małe wyzwanie. Kiedy tylko mama potajemnie próbuje uszczknąć chwilę dla siebie i łapie za szydełko - zaraz u boku pojawia się dziecko (jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki). Gorzej jeśli się nie pojawia, wówczas najlepiej natychmiast odłożyć szydełko i udać się na zwiady.

Gdy dziecko nie śpi - cisza jest wrogiem.

niedziela, 8 lutego 2015

No to kręcimy

English version: >>here<<.

Ostatnio trochę kręcę.
Całkiem pozytywnie przyznam mi to idzie.

Wszystko zaczęło się od refleksji "co ja mogę zrobić z tymi resztkami włóczek zalegającymi w kącie?". Kilkukrotnie próbowałam się ich pozbyć/rozdać. Kończyło się tym, że większość potulnie wracała do kartonu, i jak mantrę powtarzałam "na pewno jeszcze się przydadzą".

czwartek, 5 lutego 2015

Wyzwanie

English version: >>here<<.


Nie ma rozwoju bez potknięć, pomyłek i nieudanych eksperymentów - na czymś się uczyć trzeba, zwłaszcza, jeśli jest się typem, który najpierw działa, a potem analizuje co powinien był zrobić. Po co szukać informacji, szukać przetartych ścieżek - można przecież próbować wyważyć otwarte drzwi. 

sobota, 31 stycznia 2015

Pierwsze kroki

Wiemy już jakie szydełko i jaka włóczka będzie nam potrzebna. Możemy ruszyć, więc dalej.

Dla większości ściegów podstawowy krok jest taki sam.

Przypominam, że każdy rząd na szydełku tunezyjskim składa się z dwóch etapów:
- nabieranie oczek (oczka postępujące);
- przerabianie oczek (oczka zamykające).

piątek, 30 stycznia 2015

Zimowe wyroby

English version: >>here<<.

Poszłam w tango i efekt jest jaki jest - niezadowolenie syna.
Zima nie może się zdecydować czy zawitać do nas, czy jednak nie. Raz uczniowie pobliskiej szkoły grają na wfie w piłkę, a kilka dni później lepią na tym samym boisku bałwany (żałuję, nie zdążyłam uwiecznić).

czwartek, 22 stycznia 2015

Oczko za oczkiem

English version: >>here<<.

Przyszła dziś do mnie przesyłka z KnitPL. (Uwaga powieje reklamą!) Uwielbiam tam robić zakupy. Dwa razy zdarzyło mi się "zaszaleć" w tym sklepie i za każdym razem jestem zadowolona. Przesyłka ekspresowa (wczoraj zamówiłam, dziś już kurier u drzwi) i kontakt z obsługą sklepu bezproblemowy, w razie kłopotów pomoc natychmiastowa i nawet nie krzyczą, jak człowiek narozrabia.

Przyszła dziś do mnie przesyłka i już sama nie wiem w co ręce włożyć.

niedziela, 18 stycznia 2015

Pewien ktoś

English version: >>here<<

Statystyki podpowiadają, że jesteście lekko znudzeni serią o szydełku tunezyjskim i "kobieto ile można, mnie to nie interesuje, pokaż jakieś gotowe wyroby!", więc dziś pozwolę sobie odskoczyć od tematu i...

Tak. Dostałam pozwolenie na uchylenie rąbka tajemnicy. Napis "ściśle tajne" został ściągnięty i zamiast tego mam większą presję "skończ to jak najszybciej". Presji się nie dziwię, w końcu są to rzeczy, które miały być wykonane na grudzień - termin nieco przekroczony. Za pozwoleniem, żeby nie było, że się migam od zobowiązań.

piątek, 16 stycznia 2015

Rozmiar szydełka

Początki są najtrudniejsze.
Zwłaszcza, gdy chce się spisać każdą spotkaną do tej pory radę i sugestię, byście przystępując do pracy wiedzieli na co zwrócić uwagę, czego unikać i co jest w porządku (chociaż tak nie wygląda). A wszystko po to by uniknąć rozczarowania, zniechęcenia i zaniechania poznawania tej techniki.

Przed przystąpieniem do dziergania pozostaje jedna, bardzo ważna kwestia - rozmiar szydełka. Jak wiadomo rozmiar ma znaczenie i nie mogę tego tematu przemilczeć, bądź przerzucić na inny dzień.

wtorek, 13 stycznia 2015

Wstęp do kursu

Zdradzę Wam sekret.
Mam plan.
W ciągu roku 2015 będę się uczyć nowych ściegów na szydełku tunezyjskim.
Jeden tydzień = jeden ścieg.

Ale nie będę się uczyć sama. Może znajdą się tutaj duszyczki, które będą miały ochotę się do mnie przyłączyć? Może ktoś skorzysta na tych moich mozolnych próbach rozszyfrowania "co to jest i z czym to się je?".

Zawsze to łatwiej o systematyczność, gdy ktoś nad Tobą stoi i obserwuje Twoje postępy - taki nawyk wyniesiony ze szkoły.

Zaczynamy.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Powiew inspiracji

English version: >>here<<

Okazuje się, że pisanie posta to wymagające sporo czasu zajęcie.
Pisanie posta i zrobienie do niego wersji angielskiej przerasta moje jednodniowe możliwości. Żeby nie tworzyć niepotrzebnej nikomu ciszy rozbijam to na dwa dni. A co. Przecież nigdzie nie jest napisane, że wpisy na obu blogach muszą pojawiać się w tym samym dniu. Prawda?

wtorek, 6 stycznia 2015

Zrobione

Można powiedzieć, że mi się udało.
Jedno z postanowień noworocznych zaczyna nabierać kształtów.

Osobiście nie lubię, gdy między akapitami muszę oddzielać angielską wersję od polskiej. Nie chciałabym też, żeby wpisy miały kilometrową długość (a czasem potrafię się za bardzo rozpisać). Rusza, więc drugi blog - anglojęzyczna wersja tego. Mam nadzieje, że uda mi się wytrwać w jego pisaniu. Mam pilną potrzebę potrenowania języka angielskiego - a to jest dobra okazja.

Do przeczytania zapraszam: >>TUTAJ<<.
Wiele może się jeszcze zmienić (zwłaszcza nazwa, ciężko cokolwiek sensownego wymyślić, gdy ma się niewielki zasób słów i mgliste wspomnienie gramatyki), ale mam nadzieje, że jak na pierwszy raz wyszło całkiem dobrze, nikogo nie obraziłam, niczego nie przekręciłam i ogólnie da się w tym znaleźć sens.

sobota, 3 stycznia 2015

Postanowienia na rok 2015

Nadeszła wiekopomna chwila - pierwszy wpis z datą 2015.
Pierwszy wpis o postanowieniach i od razu je sobie bezczelnie złamię (a przynajmniej jeden), bo mogę.