Serio.
Jeśli znasz jakiegoś rękodzielnika (co w dzisiejszych czasach nie jest trudne) - ostrzegam Cię, bądź ostrożny!
Zapewne zaraz ktoś oburzony powie "Ale jak to? Dlaczego? Znam rękodzielników, to sympatyczni, kreatywni, twórczy ludzie!". Pozory...
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda pięknie. A jak im się oczka zaczynają świecić, gdy tylko wspomni się o ich pasji, albo pochwali ich pracę. Są bardzo łakomi na pochwały. Mało kto zwraca uwagę na to, co odbywa się na drugim planie. Mało kto zwróci uwagę na tragedię, która kryje się za tymi pięknymi pracami.
A co dzieje się za zamkniętymi drzwiami pracowni?
Rzeźnia!
Wyobraźcie sobie. Taki bezbronny, mały motek, paczuszkę koralików, albo jakikolwiek inny półprodukt. Na potrzeby wpisu ograniczę się do motka włóczki. Siłą wydarte od rodzin i przyjaciół przez chciwego Rękodzielnika, który akurat miał taki kaprys. "Dziś zrobię sobie ... z ..." i nic więcej się nie liczy.
I trafia taki niewinny moteczek w ręce Rękodzielnika. Biedny, przerażony. Nie wie gdzie jest, po co tu trafił, co będzie się działo i gdzie jest jego rodzina. Gdzieś czasem kątem oka dostrzec można pozostałości po wcześniejszej zbrodni. Dostrzega coś znajomego w kawałku włóczki wystającej z kosza, czyżby to był wujek Zenon?
Czasem poznaje kolegów niedoli. Czeka cierpliwie na swoją kolej wśród innych skazańców. Tak samo przerażonych, jak on sam. Czasami nie zdąży zawrzeć nowych znajomości. Chwile po wkroczeniu w nowe miejsce trafia do sali tortur...
Jest cięty, dźgany, maltretowany. Musi znosić ataki szydełka, drutów albo innych narzędzi tortur. Każdy Rękodzielnik ma ich sporo pod ręką. Czasem nawet nie może się zdecydować, których użyć w danym momencie.
Niektóre tortury trwają krótką chwile. Inne potrafią ciągnąć się miesiącami. Wszystko w imię zaspokojenia "twórczych potrzeb Rękodzielnika". On musi robić. On musi tworzyć. On musi...
A co musi przeżywać ten biedny moteczek?
Cięcie...
Naciąganie...
Skręcanie...
Zaplatanie...
...i wiele, wiele innych tortur. Wszystko zależy od pomysłowości Rękodzielnika.
Biedne półprodukty każdego dnia przeżywają katusze, żeby tylko chciwy sławy Rękodzielnik mógł pochwalić się w mediach społecznościowych, jaki jest wyjątkowy, pomysłowy, zdolny.
Patrząc na dzieło Rękodzielnika pomyślcie czasem o koszmarze, jakiego doświadczają półprodukty. Zastanówcie się, jaka prawda kryje się za ich pięknem.
RĘKODZIELNICY TO OKRUTNI LUDZIE!
Wierzcie mi.
Wiem o czym piszę...
Jestem jednym z nich.
A pomyślcie o takich tkaninach, setki i tysiące razy dźganych igłami ;)
OdpowiedzUsuńMistrz nie tylko rękodzieła ale i powieści. Od przerażenia do śmiechu w kilka linijek. Kocham takie wpisy :D Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Gratuluję pomysłu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozytywne słowa. Cieszę się, że tekst przypadł Wam do gustu.
OdpowiedzUsuń:D
O kurcze! Aż sie boje wziąć do ręki wełnę i druty. A jak półprodukty zmówią się i ogłoszą jakąś rewolucję ???! Aż strach się bać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, jedna z RĘKODZIELNICZEK :)
Haha super! Masz talent rękodzielnika i pisarza!
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam ;) Dzięki za poprawę humoru! Genialne :)
OdpowiedzUsuń