Menu

wtorek, 31 marca 2015

Trudne chwile

Dzieci nie powinny chorować. Zdecydowanie nie. A przynajmniej nie do osiągnięcia wieku rozumnego, gdzie (teoretycznie) łatwiej wyjaśnić dlaczego trzeba łykać ohydne tabletki i popijać je jeszcze gorszymi w smaku syropkami.

Życie jednak ma w głębokim poważaniu co dziać się powinno, a co nie. Uwielbia wykorzystywać pulę "to się nie powinno nigdy zdarzyć". Takie jego prawo. Być może jest po prostu znudzony i w ramach rozrywki sprawdza ludzkie możliwości.

poniedziałek, 30 marca 2015

Misja zakończona...

Przygoda z Alize Divą dobiegła końca.
W ekspresowym tempie (jak na mnie) powstała chusta o wymiarach około 150cm/50cm. Pracę rozpoczynałam dzierżąc w rękach 3 motki. Pozostało mi około pół motka. Ciekawe co z niego wyczaruję.

Czy było warto?
Oczywiście!

niedziela, 29 marca 2015

Ryzykowna gra

Chlapnęłam ostatnio, że w ruch poszła Alize Diva. Dziś zdradzę nieco więcej szczegółów. W najgorszym wypadku, jak skończę (albo i nie, różnie bywa) robótkę to spalę się ze wstydu. O!


Śliczna włóczka prawda? Nie pamiętam z jakim zamiarem ją kupiłam. Zapewne myślałam o jakiejś chuście na wiosnę/lato. Podejrzewam, że nawet w głowie świtało mi szydełko. A potem zjawił się szalony pomysł: ZROBIĘ JĄ NA KROŚNIE!

piątek, 27 marca 2015

Wiosna!

Zjawił się u nas niespodziewanie. Nikt nie podejrzewał, że może zapukać do naszych drzwi. Nie byliśmy przygotowani. Nie przejmował się. Wtargnął do naszego domu, zdezorganizował codzienność i wymusił uległość. Przeklęty wirus.

Pracownia chwilowo zamknięta, szydełka/czółenka poszły w kąt, a ich miejsce zastąpiły chusteczki, termometr i różne podejrzane chemikalia.

wtorek, 24 marca 2015

Tempem ślimaka

Działo się wczoraj, oj działo. I to wiele. To była noc pełna wrażeń, ale nie takich o jakich marzy rękodzielnik. Postawiłam wczoraj na dokańczanie zaczętych prac. Igła z nitką poszły w ruch.

To była zła decyzja. Dała się odczuć szczególnie mocno podczas obierania pomarańczy. Dopiero dziś uświadomiłam sobie, jak mocno się wczoraj pomyliłam. Mówią, że jak boli to dobry znak - znaczy, że posiadasz część ciała, która boli. A to już coś. Podobno.
Mam palce u rąk. Zdecydowanie je mam.
Pomysł z relaksem przy użyciu ostrych narzędzi nie należał do właściwych. Na szczęście obeszło się bez ofiar w ludziach.

poniedziałek, 23 marca 2015

I znów to samo

Zawsze tak jest.
Człowiek ma plan, a wszystko idzie i tak swoim torem.

Plan był prosty - nadgonić zaległości w pracowni. Zakończyć kilka projektów, które już są przedawnione i zwolnic miejsce na nowe. Głowa pracuje, wciąż wymyśla nowe rzeczy "do zrobienia", a tu czerwone światło i znak stopu. Dalej nie jedziesz, musisz dokończyć co zaczęłaś.

niedziela, 22 marca 2015

Między nami rodzicami

Kiedy PoTomek miał się pojawić na świecie, spędziliśmy z mężem trochę czasu rozmawiając o przygotowaniu dla niego pokoju. Temat niezwykle ważny - w końcu miał to być jego szczególny kącik, w którym będzie mu się miło spędzało czas.
Nakreśliliśmy plan remontu. Wybraliśmy tapety, wykładzinę. Mąż i Dziadek spędzili długie godziny zmieniając wygląd pokoiku i dostosowując go do wymagań kapryśnej ciężarówki (ach, te hormony). W końcu udało się. PoTomek miał przygotowany Swój Własny Pokój:


piątek, 20 marca 2015

Smoczkowe przeboje

Dziś będzie odrobina prywaty - pozwolicie? Dumna jestem niemiłosiernie, więc chwalić się mam ochotę.
Mój syn dorasta.
Może nie jest to odkrycie na skalę światową, ale czasem łapię się na myśli "rany, nie poznaje tego gościa, kiedy on się tak zmienił?

Za nami lekko ponad 1,5 roku wspólnej wędrówki. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze rok temu leżał spokojnie, może trochę się wiercił z boku na bok - do ogarnięcia był łatwy, a przynajmniej łatwiejszy niż teraz. Cenię sobie jego wzrastającą samodzielność, ale przeczucie podszeptuje złośliwie "najspokojniejsze czasy masz już za sobą kobieto". Przyglądając się codziennym wspinaczkom mojego syna odnoszę wrażenie, że jest w tym zdaniu trochę prawdy. Może nawet trochę więcej.

czwartek, 19 marca 2015

Runda 2

Tkasz swoją pierwszą krajkę, potem drugą i dziesiątą. Po kilku latach myślisz sobie, że masz już technikę opanowaną - wiesz co robisz i dokąd chcesz dojść. Znajomi chwalą Twoje prace i myślisz sobie "jestem Mistrzem".
A potem kupujesz krosno.
I słyszysz prowokacyjne "zakład?"  i szyderczy śmiech w tle.
Okazuje się, że niewiele wiesz.
Albo i jeszcze mniej.
Nic już nie jest takie samo. A już na pewno nie Twoja twórcza samoocena.
Oto jak szybko i skutecznie można nauczyć się pokory.
Już wiesz, że w tej rundzie to nie Ty jesteś górą.

środa, 18 marca 2015

Reorganizacja

Czas na wiosenne porządki.
Mam karniaka od męża - w domu będzie porządek, albo nie będzie krosna. Moja mała pracownia musi poczekać. A ja (pod nieuwagę męża) oglądam filmy z krosnem w tle. Może przynajmniej zwiększę swoją wiedzę teoretyczną nim szlaban mi minie.

czwartek, 12 marca 2015

Jestem!

Dzieje się...
Dzieje się za dużo i za szybko. Nie nadążam.

PoTomek rozwija swoje zamiłowania wspinaczkowe. Dla mnie oznacza to, że między gdzieś między 5:50 a 6:40 rozpocznie się nowy wyścig matka-dziecko-meble. Skubaniec przeważnie jest pierwszy. PoTomek przejawia dwie pasje na ten moment: piłki i wspinaczkę. Ja mogę spokojnie rozpocząć dzień od wypicia szklanki melisy zamiast kawy.

piątek, 6 marca 2015

Krok w przód

Nowości ciąg dalszy.
Jeszcze nie zdążyłam rozpakować wszystkich szydełek, przetestować tych najczęściej używanych, a już kurier z nową paczką pukał do drzwi.

wtorek, 3 marca 2015

Nowy wymiar

Wchodzę w nowy wymiar rękodzieła.

Znacie takie pojęcie jak "crochetsomnia"? W skrócie chodzi o niedobór snu wynikający z przekonania, że zrobię tylko "jeszcze jeden rządek".

Mój czas muszę dzielić między dziecko - dom - pasje - sen. Jak wiadomo doba ma jedynie 24h i jakoś trzeba to rozsądnie podzielić. PoTomek zgarnia z puli najwięcej - jego przywilej.