Menu

czwartek, 9 kwietnia 2015

Zamieszanie



Kolejne podejście do krosna.
Kolejne podejście do dwóch kolorów wątku. Wygląda interesująco, prawda?


Jestem w gorącej wodzie kąpana. Jeszcze porządnie nie doszłam do ładu z brzegami, a bawię się w kolory i wzory. Niedobra ja, niegrzeczna uczennica. Do kąta!

I co mam powiedzieć w swojej obronie?
Urzekł mnie ten wzór. Kilka razy rzucił się mi w oczy. Jakby chciał zostać przeze mnie zrobiony. Uległam. Słabą mam wolę, jeśli chodzi o tkanie.

A wszystko przez drobny błąd w liczeniu.
Zaplanowałam sobie szal na chłodniejsze dni. Jednolity kolor o wymiarach tego >>TUTAJ<<. Do wykonania wybrałam sobie włóczkę Gazzal Galla miedziany brąz. Po wykonaniu szala z Alize Diva mam wątpliwości, czy starczy mi zakupionego materiału. Liczę i liczę ... Może mi zabraknąć.
Najprostszy sposób rozwiązania problemu to zamówić brakujący motek. Ale w sklepie brak...  (Słyszycie ten szyderczy śmiech rozbrzmiewający w tej chwili?)

I zaczął się dylemat.
A może by tak się pobawić wzorem i kolorem?
Może nieco urozmaicić ten szal?

I wzór do mnie przemówił: "zrób mnie".
Właściwie dwa wzory. Jeden jeszcze do rozgryzienia.

Gdy do tego kociołka myśli dorzucić wiadomość, że stan magazynu będzie uzupełniony, efekt jest łatwy do przewidzenia.
Powstał zgiełk w mojej głowie. Poszła burza myśli i ciężko było to wszystko dobrze poukładać. Moja wewnętrzna Zakupoholiczka już sięgała po karty kredytowe, a wewnętrzny Finansista podpowiadał sprzedaż nerki, jako lepszego środka płatniczego. Nie było lekko ogarnąć całe towarzystwo i rozstawić po kątach.

Co wybrać?
Dokupić brakującą włóczkę i zrobić jednolity szal?
Kupić drugi kolor i pobawić się wzorem?
Wewnętrzne Dziecko krzyczało, aby nie wybierać, tylko kupić wszystko. Po co się ograniczać? Zakupoholiczce pomysł ten przypadł do gustu, a Rzemieślniczka aż podskoczyła z radości. Nie jeden, a dwa szale. Jak tu się nie cieszyć?

I tylko Rozsądek szeptał ukryty w kąciku "stop, zatrzymaj się, po co ten pośpiech". Dopuszczony do głosu okazał się być całkiem sensowny w swym toku myślenia. Zakupy wstrzymane. Czas zrobić listę, przeliczyć, przejrzeć. A na razie nauka.

I tak padło na Kotka złotego i khaki. Bo Kotek ma to w sobie, że zawsze mi się pod rękę nawinie.
I coś czuję, że wewnętrzne dziecko ma rację. Szali nigdy za dużo. Treningu nigdy za dużo.
To gdzie mogę sprzedać tą nerkę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz