Menu

sobota, 18 kwietnia 2015

Ponczo na szydełku tunezyjskim

Nie tak miała wyglądać moja sobota. Oj, zdecydowanie nie tak.
Ale o tym później. Grubsza akcja się szykuje. Rewolucja w astowym świecie.

Niestety. Ostatnie czasy nie były łaskawe dla mojego szydełka tunezyjskiego. Mieliśmy pilnie współpracować, a tu co? Leży w kąciku i czeka na lepszy dzień. Moja robocza doba jest zbyt krótka, żeby ogarnąć wszystkie plany.
Przepraszam.
Mój umysł działa szybciej niż dłonie.
Złośliwość natury?


Z początkiem kwietnia udało mi się wreszcie ukończyć ponczo na szydełku tunezyjskim. Z efektu jestem bardzo dumna. Co sądzicie (poza "ej kobieto, weź się za lepszą prezentacje swoich wyrobów, bo tracą na uroku")?


Do wykonania użyłam Red Heart Detroit - 2 motki jasnego szarego, niewielką ilość kremowego i ciemnego szarego (wbrew pozorom to nie jest czarny). Główny panel zrobiony jest ściegiem plastra miodu na szydełku tunezyjskim, a wstawka tunezyjskim ściegiem prostym (TSS).

I na tym wiedza moja się kończy. Okazało się, że niezbyt dobrze na mnie wygląda ten model. Skorzystałam z okazji, że siostra przyjechała w odwiedziny i sprezentowałam go. Mam nadzieje, że będzie się dobrze u niej sprawował. Szkoda tylko, że nie pomyślałam o jakiś zapiskach, pomiarach. Hm. No nic... Kiedyś się nauczę. (I tak postępy robię, nie zliczę ile krajek zostało porozdawane, nim wpadłam na pomysł, by robić im zdjęcia...)
Pierwsze koty za płoty. Ponczo skończone, mogę szukać swojego ideału.

Wiosna już się zjawiła, a ja nieprzygotowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz