W tym miesiącu dominują raczej trendy dziecięce.
Zaczęło się od niewielkiej zabawki dla PoTomka:
Wbrew pozorom praca już ukończona. Miały być miseczki i kuleczki (może później dojdą jeszcze inne kolory), ale synowi bardzo spodobał się pomysł trzymania wszystkich kulek w garści i ogonki zostały. Przynajmniej jeszcze na jakiś czas.
Nie samą zabawą człowiek żyje. Czasem trzeba wyjść z domu, a chłodek coraz częściej przypomina, jaką porę roku mamy. Czas na zimowe odzienie! I tak z potrzeby chwili powstała czapka.
W późniejszym czasie jeszcze planuje dorobić buźkę i uszka - będzie misio. Ale i tak prezentuję. W obecnej formie jest jak najbardziej użytkowa.
Zima idzie, zima idzie. Czapka jest to i na bałwanka pora! Nie szkodzi, że z włóczki... Prawda?
Przynajmniej nie zaszkodzą mu gorące przytulasy.
(wzór: >>klik<<)
W planach mam jeszcze jednego Olafa. Z małym unowocześnieniem. Mam nadzieje, że eksperyment zakończy się sukcesem. Trzymajcie kciuki.
Tak wyglądał u mnie listopad.
Mam nadzieje, że grudzień będzie jeszcze lepszy. Po głowie dreptają mi małe rewolucje blogowe. Dam im jeszcze chwilę czasu - niech dojrzeją.
Bardzo udane prace! Powodzenia z drugim Olafem :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo udane prace! Powodzenia z drugim Olafem :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę talentu. Szydełkowanie to akurat nie moja bajka.. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wiele owocnych prac.
Pozdrawiam. :)
Nie ma co zazdrościć. Każdy swój talent ma, ważne by robić to co się kocha*. A pewne techniki odkrywa się z czasem. Ja szydełkowanie załapałam dopiero po 30 :D
UsuńPozdrawiam :)
*Z tego co widziałam talentu Tobie, również nie brakuje :D
Olaf wygląda super :)
OdpowiedzUsuńPracowity listopad! Czekam na te blogowe nowości:)
OdpowiedzUsuń