Menu

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Maj 2015

Chwilę mi zajęło zorientowanie się, że skoro jest Dzień Dziecka (wszystkiego najlepszego!) to czas na podsumowanie. W końcu mamy pierwszy dzień miesiąca - czas na rachunek sumienia z maja.

Zbyt wiele się nie działo.
Maj przywitaliśmy chorobowymi przebojami. W związku z kiepskim samopoczuciem PoTomka i potrzebą spędzenia na rękach większości czasu - niewiele dało się zrobić. Powstało co prawda kilka kwadratów na szydełku tunezyjskim, ale projekt wciąż daleki od ukończenia. 

(Nie wszystkie powstały w maju, ale lubię patrzeć na ten stosik, więc zdjęcie wklejam.)


Dla rozruszania mięśni postanowiłam zrealizować od dawna planowany projekt - kettlebell dla PoTomka. Teraz tatuś i syn mogą ćwiczyć razem.


W maju dopadły mnie wyrzuty sumienia - moja największa miłość została przeze mnie odstawiona na bok. Zagłuszałam swoje sumienie szydełkami, drutami ("no w końcu coś tworzę, nie?"), ale rozwijać się w tkactwie nie rozwijałam. A przecież to stanowi centrum mojego rękodzielniczego bzika. Nadeszła chwila, by coś z tym zrobić. I tak powstało kilka utkańców. Niektóre zaskoczyły mnie efektami. Inne natchnęły do dalszych eksperymentów. Wymagają jeszcze dopieszczenia, ale powoli, powoli, dogaduję się ze swoim krosnem. Albo to sobie wmawiam.
Majowe utkańce:

 (Wpisy: >>tutaj<<, >>tutaj<<)

(Wpis: >>tutaj<<)

(Wpisy: >>tutaj<<, >>tutaj<<)

 (Wpisy: >>tutaj<<)

Powstało jeszcze kilka kwadratów, jako mały wkład do pewnej akcji charytatywnej (o szczegółach można poczytać >>tutaj<<) i króliczek, który ze względu na niewykończone uszy trafi już do czerwcowego zestawienia.

A może jednak działo się więcej niż sądziłam?
Chyba nie najgorzej ten miesiąc się prezentuje na tle pozostałych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz