Są też takie decyzje, które podejmują się same, bo lubią...
Miałam nie pisać na kontrowersyjne tematy. Zresztą tyle już słów zostało napisane, że nic nowego ująć się nie da. Czy masz dzieci, czy też ich nie masz - temat minimum raz w Twoim życiu się pojawił:
SZCZEPIENIA!
Nie będę zachęcać do szczepień - to nie moja broszka.
Nie będę zniechęcać do szczepień - też nie moja działka.
Mogę jedynie zachęcić do rozsądnego podejmowania decyzji na co i kiedy szczepić. Od przeczytania ulotki jeszcze nikomu krzywda się nie stała, więc do ROZSĄDKU ZACHĘCAM!
To czym ja się chcę tu z Wami podzielić?
Jak wspomniałam - są decyzje, które lubią podejmować się same. Od dłuższego czasu zastanawiałam się czy powinnam zaszczepić syna na ospę wietrzną. Czytałam, rozważałam i już nawet postanowiłam dokarmić w tym celu świnkę skarbonkę. Czas na podjęcie decyzji ostatecznej zbliżał się wielkimi krokami - jak się później okazało, większymi niż przypuszczałam. Świnka skarbonka rosła w oczach, potrząsana przyjaźnie dźwięczała, a ja wierzyłam, że mam jeszcze czas na decyzję.
Decyzja postanowiła podjąć się sama.
Tak. Do naszych wrót zastukała ospa, weszła nieproszona i rozgościła się w małym ciałku PoTomka. Niepozorna całkiem, bo pod postacią kilku krostek, bez gorączki i innych sygnałów ostrzegawczych. Liczę, że ten stan się nie zmieni i cała historia zamknie się w tych kilku krostach.
Przede mną stresujący tydzień.
Cóż... Przynajmniej już nie muszę się zastanawiać czy szczepić Młodego.
Oby na tych kilku krostkach się skończyło i synek wrócił szybko do zdrowia!
OdpowiedzUsuńMy też tak zwlekaliśmy. Ba, mieliśmy już receptę na szczepionkę w ręku a Pierworodny się wysypał... A po nim ojciec - 3 tygodnie wyjęte z życiorysu. Teraz Młodych to ja jednak zaszczepię.
OdpowiedzUsuń