Dawno już nie tkałam.
Bardzo dawno.
Spędzając kolejne godziny z szydełkiem/młynkiem/obręczą dziewiarską mam wyrzuty sumienia, że zdradzam swoje małe krosno. A przecież to (do niedawna) było centrum moich zainteresowań.
Na pierwszy rzut poszło ecru i czerń.
Następnie na inkle loom zawitała ecru w połączeniu z błękitem.
Obie krajki mają około 4,5 cm szerokości i przeznaczone są na obszycia strojów. Nietypowy wygląda wynika z mojego zamiłowania do obustronnego obszywania. Krajki zostaną złożone na pół i nie ukrywam, że nie wysilałam się ze wzorem na fragment, który będzie ukryty po lewej stronie.
Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
Pierwszej krajki nie mogłam się doczekać. Bardzo.
Wzór rozrysowałam sobie dawno temu i byłam ciekawa efektu końcowego. Nie było mi jednak po drodze do krosna. Długo czekał na realizację, ale jestem zadowolona.
Całkiem przypadkowo wyszedł mi też wzór, który moim zdaniem świetnie będzie prezentował się na samodzielną krajkę.
Do wykonania krajek użyłam (proszę nie bić) Red Heart Detroit. Przyjemna w dotyku, miło się współpracuje, ale niestety jest jej tylko 250/266m w 100g (wszystko co miłe szybko się kończy).
Nie ukrywam.
Brakowało mi tej zabawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz