Po miesiącu postanowiłam ściągnąć osnowę z krosna. Za długo blokuje mi już narzędzie pracy, a straciłam do tej robótki serce.
Początek opisałam o >>TUTAJ<<.
Miało być pięknie. Miał być szalik na zimę, ale skończyła mi się włóczka fioletowa, a w najbliższym czasie nie planuję domawiać nowej.
Długo krosno leżało zapomniane. Smutno mu było, więc go uwolniłam.
I zaskoczyłam samą siebie.
Wzór, który zaplanowałam wygląda tak:
A niespodziewanie otrzymałam taki tył:
Nie zamierzałam tego. Nawet nie zastanawiałam się, jak będzie wyglądał tył mojej pracy. I co? Mam teraz tkaninę dwustronną. I druga strona nawet bardziej mnie zachwyca niż pierwsza. Mały wypadek przy pracy...
(długość: 65 cm, szerokość: 21 cm)
Teraz znaleźć nieco lepszy materiał do tkania i można jeszcze raz pokusić się o jego wykonanie.
Wracam do krosna.
Mam pewną teorię do sprawdzenia i coraz mniej czasu.
Trzymajcie kciuki.
Śliczny wzór :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń