Menu

poniedziałek, 18 maja 2015

Eksperyment w toku


Ostatnio miałam okazję skosztować tkania na innym sprzęcie niż Harfa Kromskiego. Na Noc Muzeów zagościła u nas Alicja T., zwiedzający mieli możliwość spróbować swoich sił w tkaniu na jej krośnie stołowym.

Oczywiście i ja się dopadłam.
Ach, co to za maszyna.
Mój głód (nowego sprzętu) się rozbudził... I poczucie winy też, ale to później.

Przyjemnie jest korzystać z profesjonalnego sprzętu. Ale czas wrócić na ziemię i opowiedzieć o moim małym eksperymencie, który kilka dni temu ruszył.


Wcale nie trzeba mieć drogiego sprzętu by móc tkać niesamowite tkaniny. Wystarczy odrobina samozaparcia.

Jakiś czas temu pojawiła się we mnie refleksja, że powinnam była kupić sobie krosno Harfę Kromskiego o szerokości 80 cm. Wiele kobiet odradza argumentując, że to zbyt duży rozmiar i niewygodny w użyciu. Może i racja. Jednak dla mnie brak tych dodatkowych cm jest kłopotliwy.
A przynajmniej był...

Zakiełkowała we mnie myśl, że może zaszaleję i wrócę do korzeni. Backstrap jest w tej sytuacji idealnym rozwiązaniem (więcej szczegółów >>TUTAJ<<). Jest to prawdziwe szaleństwo dla osoby z problematycznym kręgosłupem, bo jednak całe naprężenie osnowy tkacz kontroluje swoim ciałem.Ale raz kozie śmierć. Pojawił się pomysł i trzeba było go zrealizować. Inaczej nie dałby spokoju.

W czwartek udało mi się osnuć moją siatkę od krosna i w piątek mogłam przystąpić do pierwszej próby. Szybki eksperyment, bo potrzebny jest materiał o niewielkich wymiarach. A oto moment, w którym zostałam oderwana od pracy:


I tak sobie siedzę, przywiązana do łóżka, wspominam dawne czasy i marzę o nowym sprzęcie.

Uważam, że pomysł ma szansę się sprawdzić i da mi możliwość tkania na płochach od krosna Harfa - 80 cm. Brak krosna będzie mniej odczuwany.

***

Mam wyrzuty sumienia.
Moja przygoda z rękodziełem rozkręciła się dzięki tkactwu. Uwielbiam chwile spędzone przy krośnie - nie ważne czy tkam krajkę czy coś na Harfie. Wszelkie doświadczenia tkackie mnie nakręcają i mam ochotę na więcej, więcej i częściej. Ale ostatnio się rozproszyłam, zaczęłam szydełkować, sięgnęłam po druty. Gdzieś odbiegłam od swojego głównego zajęcia.

Za mało uwagi poświęcam tkaniu. Gdzieś mi się ścieżki rozmijają, a przecież o nie głównie mi chodzi, w tym chcę się rozwijać i specjalizować. Chyba muszę nieco zminimalizować ilość czasu i włóczek poświęconych na szydełkowanie, a bardziej skupić swą uwagę na tkaniu.


Ach, ta zmienna natura kobiety. Ciągle coś komplikuje.

2 komentarze: