Plan był prosty: wyposażyć św. Mikołaja w prezenty.
Jeśli coś wydaje Ci się banalnie proste - wszechświat dołoży wszelkich starań, by takie nie było. Konieczna okazała się drobna korekta planów i już 13.12.2014 siedzieliśmy w pociągu.
Kierunek: Gorzów Wielkopolski.
Korekta planu zakładała regularne wpisy na blogu. Skoro nie mogę tkać/szyć/szydełkować to chociaż sobie trochę popiszę. W podróży snułam już fantazje - dziecko śpi w łóżeczku obok, a ja okryta szczelnie kołderką rozpisuje się na ważne dla mnie tematy (czyli zwyczajnie znów truje o tkaniu).
Dopiero wieczorem odkryłam niespodziankę. W ferworze przygotowań do wyjazdu (jak zwykle zostawiłam to na ostatnią chwilę) zapomniałam wrzucić do plecaka ładowarkę do laptopa. Przyjemność pisania musiała poczekać, aż mąż dośle mi brakujący element.
Mam nadzieję, że to już ostatnie atrakcje jakie zafundował mi wszechświat. Nie obrażę się jedynie za niespodziankę w postaci głównej nagrody w lotto. Takie pomieszanie planów przyjmę z otwartymi ramionami.
Coś mi jednak mówi, że czeka mnie jeszcze ząbkowa przeprawa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz