Menu

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Mam ją!

Doczekałam się wreszcie mojego prezentu rocznicowego (za nami już 4 lata ślubu, kiedy to zleciało?) - wymarzonej książki Anne Dixon "The Weaver`s Inkle Pattern Directory".



Pierwszy rzut oka i ... nie czuję się rozczarowana. To jest to czego szukałam, a już na pewno to czego potrzebowałam.
Ucierpi zapewne na tym mój wizerunek rzemieślniczy, ale - skurczyłam się. Wydawało mi się do tej pory, że coś niecoś już wiem, ale po lekkim rzuceniu okiem w książkę moja wiedza wydaje się być taka malutka. Przynajmniej będę miała się czym bawić zimowymi wieczorami.

Żeby nie było - zdaje sobie sprawę, że utknęłam w jednym punkcie. Uczepiłam się pewnego sposobu wykonywania wzorów na krajkach i nie byłam zainteresowana co się dalej za nim kryje.

Dojrzałam do wspinaczki na wyższy poziom.
Byle tylko nie poprzestawać na odtworzeniu zawartości książki. Może do tej pory moje osiągnięcia nie były jakieś szałowe to jednak zdecydowana większość wzorów była własnego pomysłu.
Przede mną jeszcze kilka książek do zakupu. Niestety zdecydowana większość musi zostać nabyta za granicą. Nie dbają o nas nasze wydawnictwa, nie dostrzegają zapotrzebowania i możliwości płynących z szerzenia rzadko spotykanych pasji.
Czas wysłać list do świętego Mikołaja - może on będzie bardziej skory do pomocy...

Skorzystałam też dziś z chwili wolnej i wpadłam w odwiedziny do ulubionej pasmanterii. Miałam tylko mężowi na szalik wełenkę kupić, ale oczywiście musiałam też poszerzyć swoje zapasy - w końcu dla jednego motka nie opłaca się dreptać taki kawał...


I teraz masz babo placek, czyli co zrobić z tymi trzema maluszkami? Ciemna wełenka mężowa, więc o jedno zmartwienie mniej, ale te trzy smutno na mnie zerkają, bo chciałyby już wiedzieć, jaki los je czeka i jaką przyszłość dla nich planuje. Były już kocykiem, poszewką na poduszkę, spódnicą i przez moment nawet rozważałam bluzkę...
Oczywiście kupiłam je z zamiarem zrobienia dziecku kocyka, ale po pierwsze ma ich sporo i w sumie nowy nie jest mu potrzebny, a po drugie jak przysiadłam do rozrysowywania wzoru doszłam do wniosku, że dla takiego malucha to już lepiej jakieś takie kolorowe wzory zrobić - chyba za młody jest na mój pomysł. Z drugiej strony znając tempo pracy otrzymałby go na 18 urodziny, więc może warto jednak zacząć?

Tak. To jest najlepszy moment by iść spać. Pomysł się znajdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz