Nadrabiam braki.
Muszę przyznać, że ostatnio nie ogarniam kalendarza, więc ciężko mi przypomnieć co w konkretnym miesiącu poczynione zostało, a co jest wynikiem wcześniejszego/późniejszego działania. Ale nic... Ogarnę to jakoś. W końcu chwalić się lubię, a i jest na czym oko zawiesić. Różne cudowności powstały.
Miesiąc powitałam z szydełkiem w dłoni.
Powstały w sumie cztery maskotki.
Olaf oraz Panna Zuzanna na zdjęcia się nie załapali. Zwiali mi sprzed obiektywu nim zdążyłam się zorientować.
Kapryśne istotki.
Po szydełku w ruch poszło krosno.
Mój kochany inkle loom:
(Kolejna praca, która uciekła ode mnie nim zdążyłam sięgnąć po aparat.)
I Harfa:
(Zdjęcie podmienię, jak tylko aparat przestanie bawić się ze mną w chowanego.)
Maj był miesiącem eksperymentu. Postanowiłam przekonać się na własnej skórze czy można na Harfie wykombinować skosy - można.
Przez pracownie przewinęły się jeszcze dwa projekty. Oba będą ujęte w oddzielnych wpisach.
Pierwszy projekt to niespodzianka, która zostanie zaprezentowana w piątek (trzymajcie kciuki, żebym wyrobiła się w terminie z opisem).
Drugi projekt to Ośmiorniczki dla Wcześniaków - akcja, której bardzo kibicuje, podbiła moje serce natychmiast od pierwszego spotkania. Zapoznajcie się, warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz