Menu

środa, 15 kwietnia 2015

Jestem złą matką!



Powody bywają różne. Czasem fachowcy w białych kitlach kręcąc nosami nad słabym przyrostem wagi dziecka zasiewają w nas to przekonanie. Czasem śpieszące z pomocą babcie/matki/sąsiadki wywołują w nas wątpliwość. A czasem ta myśl rodzi się z niczego...

JESTEM ZŁĄ MATKĄ!


Trudno się odnaleźć w natłoku (często sprzecznych) informacji, porad, sugestii. Rób tak, a nie inaczej - jeśli nie pójdziesz za naszymi radami, skrzywdzisz swoje dziecko. Będziesz złą matką. 

Karm piersią/nie karm piersią...
Obiadki domowe/obiadki kupione w słoiczkach...
Korzystaj ze smoczka/nie korzystaj ze smoczka...
Spij z dzieckiem/nie wpuszczaj dziecka do waszego łoża...
I wiele, wiele innych.

Nie łatwo być matką. Zwłaszcza początkująca.  Trudno się w gąszczu złotych rad odnaleźć i czasem dajemy się zwariować myśli, że jeśli podejmiemy niewłaściwą decyzję zniszczymy naszemu dziecku przyszłość. 

A miało być tak pięknie. Spacerki w słoneczne dni, radosny śmiech i wspólne odkrywanie świata. Wszystko słodkie i różowe.

Pierwszą rzeczą, jaką odkryłam po urodzeniu się PoTomka było to, że lęk i wątpliwości będą już zawsze ze mną.
Szczepić/odroczyć/nie szczepić?
Darmową/płatną szczepionką?
Płacze? Czemu on płacze?
Nie płacze? Czy on nie śpi za długo?

Jest głodny? Ma mokro? Wygodnie mu? Zimno mu? Ciepło mu?

Większość stresów udało mi się okiełznać. Wrzuciłam na luz i pozwoliłam życiu toczyć się swoim torem. Nie miałam większych problemów z laktacją, PoTomek nie miał kłopotów z tolerowaniem mojego mleka, odstawienie od piersi przeszło niezauważalnie i smoczka też pozbyliśmy się bez kłopotu.

Co mam, więc na sumieniu, że rzucam tu tak ciężkim wyznaniem?
Może chodzi o fakt, że podjadam dziecku czekoladki, które dostał w prezencie? Mam słabość do czekolady, przyznaje się.
A może problem tkwi w telewizji i czasie, jaki dziecko spędza oglądając bajki? Poniekąd...

Są takie dni, że czuje się złą matką, bo nie potrafię zapewnić swojemu dziecku takiego dzieciństwa, jakie chciałabym mu stworzyć. Nie potrafię sprostać jego wymaganiom fizycznym. Jego wspinaczkowy tryb życia mnie pokonał.
Chciałabym codziennie wędrować z brzdącem do piaskownicy, bawić się z nim na placu zabaw i dbać o jego wszechstronny rozwój. Chciałabym spędzać długie godziny na spacerze, bez względu na pogodę. Chciałabym by nasz dzień był aktywny, by telewizor nie musiał grać.
Chciałabym...
Ale życie ma inne plany.

Prawda jest taka, że spacer z mamą to święto i raczej decydujemy się na zwiedzanie bliskiego sąsiedztwa. Chodzimy sobie wokół bloku. Lepsze spacery zapewnia tata. On tutaj jest szefem rozrywki. Telewizor gra. Za często, jak dla mnie. Ale jest to jedna z chwil, kiedy mogę przysiąść i nie muszę się martwić, że dziecko chce mi wejść na stół/szafkę/parapet, nie próbuje po mnie skakać i ogólnie mogę odetchnąć.

Ostatnio zbyt często czuję się złą matką.

A Wy? Zdradzicie co sprawia, że czujecie się złymi matkami? Odważycie się podzielić tak intymnym wyznaniem?

5 komentarzy:

  1. Hehe u mnie też telewizor gra zbyt często,ale co tu się dziwić... jak i ja włączam go na prawie cały dzień, bo to moja możliwość posłuchania kogoś kto mówi po "dorosłemu" a nie "aguuuu", albo "mamoooo!"... to uczucie "bycia złą matką" chyba będzie nas prześladowało już zawsze ze względu na ten natłok sprzecznych informacji, o których piszesz. Nawet jak dzieci będą dorosłe to świadomość, że "może mogłam zrobić coś lepiej/więcej" będzie nas gnębić codziennie. Chyba trzeba poprostu odpuścić... i sobie i dziecku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za podzielenie się swoimi doświadczeniami. Masz zdecydowanie rację. Najlepiej odpuścić i nie dać sobie wejść na głowę niepotrzebnym myślom.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. O tak, można zwariować od tych wszystkich złotych rad, szczególnie wtedy, gdy inni (ci lepsi i mądrzejsi) uważają, że wszystko co robisz, powinnaś robić dokładnie odwrotnie :) Ja po około dwóch latach ciągłej walki, odpuściłam sobie. Teraz słucham sobie tych cennych rad (chociaż zauważyłam, że jest ich już o wiele mniej) i robię swoje. Jedyne czego słucham, to serce i moje dziecko. Bo kto będzie lepiej wiedział, jak nie Ty - mama?! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem doskonale o czym piszesz. Chciałabym małej zapewnic korowe idealne dziecinstwo ale ....brak sil, czasem motywacji zeby jechac poza osiedle. Z jednej strony jak bawi sie sama jestem dumna ze umie sie zająć sobą ale jednak mysle czy nie powinnam bawic sie z nia uczac nowych rzeczy. Placze, marudzi bo wzielam jedzenie ktorym sie bawiła i od razu mysl ze moze jeszcze glodna, ze taka byla rozbawiona itp...Musialam nauczyc sie odpuszczac i wlasnie dac na luz bo inaczej wlasne sumienie rozum i serce sie pokłócą na amen.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umiejętność odpuszczenia sobie i nie roztrząsania każdej rzeczy to bardzo ważna cecha w macierzyństwie. Każdego dnia próbuję się jej nauczyć :)

      Usuń