Menu

wtorek, 11 listopada 2014

Doniesienia z placu boju

Jestem i dzielnie walczę z przeciwnościami losu.

Wspomniałam wczoraj o płaszczu z półkola, który gotowy byłby do prezentacji już wczoraj, gdyby nie mały problem. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Wszystko byłoby pięknie, gdybym nie postanowiła rzucić sobie kilku kłód pod nogi - zaczęło się od pomysłu "obszyję płaszczyk krajką", zamiast zwyczajnie podszyć krańce. Oczywiście pomysł ewoluował do "z obu stron powinien mieć różne obszycie!".

I tak powstała:


Niestety radosny humor twórczy popsuł nieprzyjemny widok.


Tak - zabrakło mi kilka centymetrów na wykończenie płaszcza. Trzeba było zmodyfikować pomysł, dorobić krajkę i wierzyć, że będzie dobrze.


 

Efekt końcowy przez te wszystkie przeboje jakoś mnie nie cieszy. Cóż... Poprawi się później.

Na Modelu zdjęć nie będzie. Słodko sobie śpi i jest całkowicie nieświadomy wyczynów matki. Rano zobaczymy czy mu się spodoba.
Kolejny punkt z listy odhaczony.

Przygotowane:
- koszula lniana;
- spodnie wełniane;
- płaszcz z półkola wełniany.

Do przygotowania:
Plan jest ambitny:
- tunika;
- kaftan.

Z listy odpadł:
- kaptur.

Pomysł z kapturem nie zyskał aprobaty. Wszelkie przymiarki skończyły się ściąganiem go z głowy. Odpuszczam. Czapka musi wystarczyć.

 Pozostały 4 dni robocze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz