Menu

niedziela, 13 września 2015

Pierwsze kroki

Uległam.

Po wielu latach walki z samą sobą uległam i wkroczyłam w świat beadingu.

Historia zaczyna się kilka lat wstecz. Zauroczona jakimś filmikiem na youtube postanowiłam spróbować swych sił w koralikowaniu. Nie pamiętam o czym był filmik. Kojarzę tylko, że był to jakiś tutorial w języku angielskim. Skupiłam się na obrazie. Pełna entuzjazmu chwyciłam za igłę i koraliki. Przystąpiłam do pracy i...


Rozczarowałam się.

Gdybym tylko skupiła się na wypowiedziach dowiedziałabym się zapewne, że technika wymaga specjalnych igieł, że taka cieniutka igiełka do szycia nie poradzi sobie z wyzwaniem. Gdybym ja tylko pałała większą miłością do angielskiego...

Od tamtego czasu zerkałam w stronę "beadingu", syciłam oczy cudami, jakie można wyczarować i gasiłam entuzjazm szybkim "Stop, już masz swoją działkę, którą musisz pielęgnować i rozwijać - skup się na tym!". Metoda działała przez lata, aż w końcu przestała.

Przychodzi taki moment w życiu Matki, gdy odkrywa, że biżuteria przestaje być celem ataków dziecka i można śmiało wrócić do jej używania. Jeśli Matka jest jednocześnie Rękodzielnikiem na ten moment cieszy się podwójnie.

Oczywiście nie ma co sobie życia ułatwiać, po co korzystać ze znanych i lubianych technik, skoro do pracowni można wpuścić odrobinę nowości?
A potem zajrzałam z wizytą do Kadoro.  Efekt?


Mój zestaw startowy do beadingu.
Wiele się wydarzyło.
Powstyała próbka według tutoriala Qrkoko (>>klik<<).






Niestety mój wewnętrzny Perfekcjonista zaczął na mnie krzyczeć "ale jak to po jednej stronie jest koralik, a po drugiej nie ma?! Symetria!". Nie dało się dyskutować. Trzeba było poszukać wersji nieparzystej (odd-count peyote stitch). Youtub skierował mnie do tego filmiku >>klik<<.
I oto powstało to:


Potem niestety dałam się ponieść fantazji.



Niewiele brakowało do końca, ale nie byłam zadowolona, zarówno ze wzoru, jak i wykonania. Krzywo jakoś i nie ładnie. Możecie się domyślić, jaka była moja decyzja:


Potem miałam krótką pogawędkę z wewnętrznym Perfekcjonistą. Okazało się, że nie ma znaczenia, czy koralik jest, czy go nie ma, bo przecież po zszyciu  wszystko się wyrównuje. Przyznał mi rację, zamieszanie było nie potrzebne - wróciliśmy do parzystej wersji peyota i oto powstało to:



Tak. Moja pierwsza, w pełni użytkowa bransoletka. Jestem z siebie dumna.

Nie dajcie się oszukać. Tak naprawdę to dopiero początek tego co w ciągu ostatnich 10 dni (jakoś tyle minęło od otrzymania przesyłki ze sklepu) działo się w mojej pracowni. Jest tego dużo, dużo więcej. Ale o tym następnym razem...

-------------------------
Od razu informuję - nie, nie szkoda mi czasu wpakowanego w wykonanie rzeczy i jej ostateczne zniszczenie. Pierwszą partię koralików kupiłam z myślą o nauczeniu się techniki. Eksperymentuje, kombinuje i odkrywam na co mogę sobie jeszcze pozwolić. Przedmioty zdatne do użytku to miły efekt pracy, ale nie jest niezbędny na tym etapie nauki.

15 komentarzy:

  1. O ile się nie mylę to peyote. Jak się człowiek wprawi to będzie ładnie wszystko wychodziło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. To jest peyote :)
      Dokładnie, praktyka czyni mistrza :)
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  2. ze swojej strony ("liznęłam" już niejedne koraliki i to już jakiś czas temu ;)), mogę doradzić, byś spróbowała wyplatania takich form na niciach. na początek w zupełności wystarczą nici do skór (np. ariadna tytan 60e), dzięki nim uzyskasz równiejszą i bardziej "lejącą" formę. niemniej - całkiem udane początki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za poradę. Na pewno skorzystam :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Rozumiem Cię doskonale! Po pierwsze - też jestem matką-rękodzielniczką - rok temu mój "Niegrzecznik" zasypał moimi koralikami toho 11 podłogę w kuchni - chyba z 5 różnych rodzajów zmieszało się, do dziś mam w woreczku jeszcze trochę tej mieszanki :-) Po drugie: Kadoro to mój ulubiony sklep: pełen profesjonalizm, ogromny wybór, ceny koralików konkurencyjne, a wszystko fajnie zorganizowane w logiczne kategorie i masa dodatków (polecam do obrobienia peyotem np. te większe kaboszony ceramiczne). Po trzecie: wiem z doświadczenia, że początki z koralikami są trudne, zwłaszcza, gdy nie trafi się na porządne tuturiale - czasem do niektórych rzeczy musiałam dochodzić sama, oczywiście ucząc się na własnych licznych błędach. I po czwarte: też mam perfekcjonizm we krwi - często pruję, poprawiam, zmieniam, rozmyślam, dorabiam - ale chyba dzięki temu naprawdę uczę się najwięcej :-) Dobrze zaczęłaś, teraz ćwiczenia to już sama przyjemność!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mój PoTomek nie wpadnie na taki pomysł. Chwilowo sytuację ratują jakieś stare koraliki, na które nie mam pomysłu. Synek ma swoje, ja mam swoje i wspólnie się bawimy. Ale co by łobuziaki nie wymyśliły - i tak się wszystko wybaczy :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Rozumiem Cię doskonale! Po pierwsze - też jestem matką-rękodzielniczką - rok temu mój "Niegrzecznik" zasypał moimi koralikami toho 11 podłogę w kuchni - chyba z 5 różnych rodzajów zmieszało się, do dziś mam w woreczku jeszcze trochę tej mieszanki :-) Po drugie: Kadoro to mój ulubiony sklep: pełen profesjonalizm, ogromny wybór, ceny koralików konkurencyjne, a wszystko fajnie zorganizowane w logiczne kategorie i masa dodatków (polecam do obrobienia peyotem np. te większe kaboszony ceramiczne). Po trzecie: wiem z doświadczenia, że początki z koralikami są trudne, zwłaszcza, gdy nie trafi się na porządne tuturiale - czasem do niektórych rzeczy musiałam dochodzić sama, oczywiście ucząc się na własnych licznych błędach. I po czwarte: też mam perfekcjonizm we krwi - często pruję, poprawiam, zmieniam, rozmyślam, dorabiam - ale chyba dzięki temu naprawdę uczę się najwięcej :-) Dobrze zaczęłaś, teraz ćwiczenia to już sama przyjemność!

    OdpowiedzUsuń
  5. Póki co tworzenie z koralikow to plany na przyszłość. ;) mi osobiscie bardzo podoba sie taka bizuteria. Super początki i czekam na kolejna prace ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zaryzykować i spróbować. Ja już żałuję, że zwlekałam tyle lat ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. (Zarumieniłam się)
      Dziękuję i pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  7. Nieźle Ci idzie! Imponująca kolekcja koralików :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że mogłam pomóc ;)

    OdpowiedzUsuń