Kolejny miesiąc przed nami.
Idealna pora na rachunek sumienia i podsumowanie, co udało mi się zrobić w mojej małej pracowni.
Marzec nie był łaskawym miesiącem. Ogólnie początek roku był trudny. Ciężko było pozbierać myśli, wkradł się chaos, a praca została odłożona do kąta. Jak widać nie radzę sobie z działaniem pod presją. Ale nie był to miesiąc zupełnie stracony - udało mi się rozwinąć skrzydła. Do pracowni wprowadziło się krosno Harfa Krosmkiego 60 cm (wpis: >>TUTAJ<<) i głównie na nim skupiłam swoją energię.
Moje pierwsze przygody z tkaniem na krośnie:
(wpis: >>TUTAJ<<)
(wpis: >>TUTAJ<<)
Kontroli nad sobą zupełnie nie straciłam (jeszcze) i starałam się nie porzucać całkowicie szydełkowego świata. Udało mi się nawet zrobić parę maskotek:
Projekt własny
Szału nie ma. Mogłoby być więcej.
W toku realizacji nadal znajduje się: wiosenne poncho i poduszka Olaf z Red Heart Detroit, prezent dla kolegi (kiedyś odtajnię informację, obiecuję), dwie tuniki wczesnośredniowieczne, króliczek z Kartopu Nubuk i misiu z Kotka Arelan (według własnego pomysłu).
Mam nadzieję, że przy podsumowaniu kwietnia liczba zdjęć będzie nieco większa, a lista "w toku" zupełnie się zmieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz