Dziś mąż powrócił z polowania z długo wyczekiwaną przeze mnie zdobyczą - szydełkami do frywolitek. Oczywiście od razu musiałam mieć wszystkie dostępne numery - nie byłabym sobą, gdybym pozwoliła sobie na braki w narzędziach.
Pierwsze próby już za mną - jeden wzór, jedna nić, 3 różne narzędzia i oto efekty:
Zima zapowiada się bardzo aktywnie. Chwile wolne podzielone między szydełko tunezyjskie, a frywolitki.
Będzie się działo, będzie zabawa...
Ciekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń