Mam nauczkę na przyszłość. Nie robi się zakupów wirtualnych w czwartek. Maksymalnie do środy inaczej lepiej poczekać do następnego tygodnia. Dwa wydarzenia ukształtowały we mnie taki pogląd:
- Okres oczekiwania - nagle odkrywasz, że Twoja zamówienie złożone w czwartek, zostanie nadane dopiero w piątek, a kurier zapuka dopiero w poniedziałek. Nerwowo zerkasz na zegarek z nadzieją, że czas nagle przyśpieszy, a w niedzielny poranek ślepo wierzysz, że już poniedziałek i zaraz rozlegnie się wyczekiwane pukanie do drzwi. Weekend nie sprawia już takiej przyjemności.
- Przeoczone produkty - zawsze warto mieć kilka dodatkowych chwil na przeanalizowanie zamówienia, spojrzenie po 10 razy na każdy produkt i zmierzenie się po raz 5 z refleksją "ale czy na pewno?". Jest szansa, że unikniesz odkrycia, że "przecież chciałam jeszcze kupić ... (tu następuje lista zapomnianych artykułów). Kilka dni oczekiwania na paczkę więcej (spędzonych na mniejszym stresie, bo przecież skoro nie zamówione to nie ma co wypatrywać kuriera), a zaoszczędzony koszt dodatkowej przesyłki - nie trzeba niczego domawiać.
Poniedziałku przybywaj. Jesteś już tak blisko, nie każ dłużej na siebie czekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz