Menu

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

O szydełku tunezyjskim słów kilka

O czym ja wspominałam ostatnio? Było chyba coś o nowych pracach przed ukończeniem poprzednich. Dobrze pamiętam?

Tak. Zaczęłam kolejną robótkę. Na pomysł jej wykonania wpadłam już w czwartek wieczorem, ale niestety nie posiadałam odpowiedniego szydełka i trzeba było cierpliwie czekać do poniedziałku.



Dziś stałam się właścicielką drugiego szydełka tunezyjskiego. Na fakt istnienia takiego cudactwa wpadłam niedawno. Początkowa myśl?  "O nigdy w życiu - krajki, frywolitki i zwykłe szydełko wystarczą, żeby pozbawić mnie resztki czasu wolnego!", a potem obejrzałam filmik. Nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła jak to właściwie działa i do czego służy. Obejrzałam i się zakochałam w możliwościach - pierwszy ścieg, a ja już w wyobraźni widziałam możliwe zastosowanie dla niego. Postanowiłam, więc przysiąść i zapoznać się z tym małym cudakiem.

Teraz już mam dwa takie, a w planach zakup jeszcze kilku.

Powinno paść teraz pytanie: właściwie to co to jest?



Kiedy podjęłam decyzję o oswojeniu szydełka tunezyjskiego przekonałam się, że sprawa nie będzie prosta. Właściwie jedyne informacje, na które wpadłam w języku polskim to stwierdzenie, że jest ono nieco dłuższe od klasycznego, swoim wyglądem przypomina drut z haczykiem. Dostępna jest też opcja szydełka tunezyjskiego długości klasycznego szydełka, a powierzchnię roboczą tworzy doczepiona do niego żyłka. 
Jeden ruch składa się z dwóch kroków:
1. nabieranie oczek;
2. przerobienie oczek.
Szydełko daje ogromne możliwości w dużych formatach - koce, narzuty, ubrania itp.
I na tym temat się urywa. Po więcej szczegółów (ściegi, sposób rozpoczęcia/zakończenia pracy) trzeba było udać się już na strony anglojęzyczne. Przyznam, że dla osoby z moim poziomem znajomości tego języka sprawa nie jest taka prosta. Na szczęście youtube przychodzi z pomocą, przy filmikach nieznajomość języka schodzi na dalszy plan.

Przyznam, że robi się na nim bardzo szybko i przyjemnie.


Szara praca jak dorośnie zostanie szalikiem (a przynajmniej tak twierdzi), brązowa ma dobre zadatki na spódnicę. A ja mam nadzieję znaleźć więcej zainteresowanych tą techniką osób. Sposób wart poznania, więc czemu go tak u nas po macoszemu traktować?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz