Menu

piątek, 1 maja 2020

Czas na eksperyment


Jednym z ważniejszych elementów rozwoju Rękodzielnika są eksperymenty. A wszystko zaczyna się od krótkiego "A co będzie, jeśli...".

U mnie zaczęło się od pytania:

A CO BĘDZIE, JEŚLI DO ŻYWICY DODAM TUSZ ALKOHOLOWY?

I chociaż internet pełen jest informacji, zdjęć, filmików oraz poradników z cyklu "jak to jest zrobione" - nie obeszło się bez błędów i wpadek. Chcecie wiedzieć jakich? Czytajcie dalej!

Pomysł by przetestować tusze alkoholowe pojawił się u mnie już jakiś czas temu, ale brakowało ku temu sprzyjających okoliczności. W końcu decyzja zapadła - biorę się za to! Nie będę ukrywać, że głównym motorem napędowym mojego zainteresowania były filmy Artsy Madwoman (zdecydowanie polecam jej kanał na Youtube oraz Instagrama).

Naoglądałam się, naczytałam to czas przejść do praktyki, bo ile można tylko obserwować cudzą pracę.
Chciałabym napisać, że do tematu podeszłam bardzo poważnie i zdecydowanie rozsądnie - dobrze analizując każdy grosz przeznaczony na ten eksperyment. Chciałabym, ale nie do końca byłaby to prawda.

Do wyboru żywicy podeszłam bardzo rozsądnie. Mój wybór padł na Techniplast 400. Postanowiłam zakupić 0,75 kg, żeby przekonać się czy nasza współpraca będzie owocna. Na temat tej żywicy powstanie oddzielny wpis, najpierw musimy się lepiej poznać.
Spoiler alert: polubiłyśmy się.

Następnie trzeba było wybrać tusz. Postanowiłam kupić tusze Aura (Renesans). Cena przyjazna, ogromna ilość kolorów. Rozsądek podpowiadał, by wybrać kilka podstawowych barw i po sprawdzeniu dokupić inne. Przez moment przyznałam mu nawet rację, ale Mój Wewnętrzny Chomik postanowił zabrać głos w tej sprawie. Powiedział krótko: "Przecież nawet jak nie uzyskasz efektu, o którym marzysz to i tak je do czegoś wykorzystasz". Skubany miał rację. Wewnętrzna Artystka postanowiła iść za jego radą, a oto efekty:


Żywica wybrana .  Kolory wybrane. Zostały jeszcze form.

Zdecydowałam się na formy silikonowe do pieczenia.

W końcu nadeszła ta chwila (szybciej niż sądziłam, bo sprzedawcy zrealizowali zamówienia w czasie o wiele krótszym niż informowali) - pierwsze rozlanie żywicy. Właściwie to pierwsze do tej konkretnej techniki, bo ogólnie samych rozlań, już trochę było.

Zabawa rewelacyjna. Tu kap, tam kap. Trochę koloru, trochę bieli i dzieje się magia.

A przynajmniej powinna się dziać...

Około 24 godziny później:



Od razu mówię - efekt nie był taki jak oczekiwałam. Znaczy same kolory bardzo mi się podobają i ciekawy wzór utworzyły, ale... To nie było to co chciałam uzyskać.

Co nie zadziałało? Moim zdaniem - biały tusz. Kolorowy tusz alkoholowy nie wbija się w żywice - rozlewa się po powierzchni i miesza w górnej warstwie z żywicą. Zadaniem białego tuszu jest wbicie koloru (ponieważ biały jest cięższy). Jednak jak się okazuje nie każdy biały tusz się sprawdza.
Najczęściej polecane w tej technice są tusze Jacquard Pinata (w Polsce dostępne: >>tutaj<<). Niestety w momencie, gdy robiłam zamówienie biały kolor był niedostępny. Możecie wyobrazić sobie moją reakcje, gdy pojawiły się ponownie w sprzedaży?

Efekt jest taki:



Pierwsze podejście i...
Oceńcie sami:


Jak na moje (niedoświadczone) oko - WYSZŁO!!! Jestem pod ogromnym wrażeniem tych kolorów i tego efektu. Jest niesamowity.

Ale przecież nie mogłam na tym etapie się zatrzymać. Podjęłam kolejne próby. Niebieski eksperyment to tusze Pinata, natomiast pozostałe dwie prace to połączenie Pinaty i Aury.


Przyznam, że tutaj tył pracy wzbudza moje większe WOW, niż przód. Zakochałam się w tych tyłach.


Oczywiście nie brakuje też testów na mniejszym formacie:



Przede mną jeszcze wiele teorii do sprawdzenia oraz pomysłów do zrealizowania.

Pierwszy wniosek: warto inwestować w droższe, ale sprawdzone materiały.

Drugi wniosek: nie poddawać się, tylko sprawdzać inne opcje.

Trzeci wniosek: nawet jeśli nie wyjdzie zgodnie z pomysłem - nadal jest niesamowite i wzbudza zachwyt.

Tak wyglądały moje pierwsze próby z łączeniem żywicy i tuszu alkoholowego. Cudowne doświadczenie. Technika ta skradła moje serce i mam co do niej jeszcze kilka planów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz